Siedząc z laptopem na kolanach i popijając herbatę miętową z jabłkiem, wiedziałam, że czegoś mi brakuje. Zdecydowanie był to brak obecności czegoś, co wywołałoby uśmiech na mojej twarzy, a taką rzeczą - w sumie jedną z nielicznych - jest coś słodkiego. Przypomniał mi się przepis, który już jakiś czas spisałam z bloga makaronirodzynka i stwierdziłam, że jeśli nie dziś to kiedy? Podniosłam się łaskawie z fotela i ruszyłam na podbój muffinek. Obawiałam się, że nie urosną, że opadną, że wypłyną, no ale czego można się spodziewać po metalowych foremkach na babeczki, które pochodzą jeszcze z rodzinnego domu Babci. Ku mojemu zdziwieniu urosły a smakując jedną z nich doszłam do wniosku, że piekę je zbyt rzadko.
Muffinki z makiem i gorzką czekoladą
1 i 1/2 dowolnej mąki ( Ja użyłam zwykłej, pszennej )
1 jajko
1/2 szklanki mleka mleka
1/4 szklanki oleju
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
1/2 szklanki cukru
kilka kostek gorzkiej czekolady
1,5 łyżki maku
Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Czekoladę pokroić na mniejsze kawałki. Mąkę, cukier, sól i proszek do pieczenia wymieszać. Dodać jajko, olej i mleko. Masę wylewać do foremek i na końcu ułożyć czekoladę. Wstawić do piekarnika na 20 minut.
źródło ciasta na muffinki: makaronirodzynka
Robiłam są cudowne<3
OdpowiedzUsuń